piątek, 26 października 2012

Ach śpij Kochanie...

Zestawy przytulankowe pozostają u nas w nieustającej wręcz modyfikacji i dotyczą tylko dwójki Najmłodszych Pociech. Najstarszy, nawet jako dużo mniejszy, nie preferował tego typu usypiaczy. Wybierał dobrą książkę i żywego lektora ;). Antoś zaś od zawsze musi zasypiać "z czymś"... i nie zawsze jest to coś, co można przytulić, albo przytulenie czego, jest do końca miłe ;).
Ostatnio preferowany zestaw wygląda dokładnie tak:



panda KeelToys, nosorożec- zupełnie nowa znajda z  s-h, kotek by Jellycat, dinusie  anamalz

Lubię...

znaleźć coś takiego, jak ta sukienka :)


sukienka Zara- okazja z allegro, materiał: flanela (bawełniana) u góry pikowana

Proporcje...




wbrew temu, co można myśleć o tytule tego wątku, nie będą to proporcje między "górą a dołem, "wielkością spodni do wielkości sweterka", tylko odniesieniem się do zachowania umiaru w... oszczędzaniu. Brzmi jeszcze dziwniej ;). Cóż złego bowiem  w oszczędzaniu- bardziej pozytywnie naznaczonego w obecnie trudnych dla wielu czasach słowa, być wręcz nie może. Bardziej godnego pochwały.

Otóż jest. Zapędziwszy się w oszczędzaniu właśnie, biorąc pod uwagę twardą ekonomię portfela i logikę, która nakazywała mi trzymanie ubrań po starszym bratu-  dla młodszego, spowodowałam, że Młodszy, nie dość, że w jakiś sposób jednak  poszkodowany, bo od roku środkowy, trochę zdetronizowany, a wciąż jeszcze bardzo mały i potrzebujący mamy całej tylko dla siebie, nie- podzielonych wciąż jej kolan i rąk, Młodszy- zwyczajnie ucierpiał.

Widząc, co się dzieje oraz kodując zamiłowanie Antosia do ubierania się (!)- przeciwieństwo Najstarszego, dla którego ubranie ma spełniać podstawowe minimum: być czyste, ciemne i wygodne ;), zaczynam powoli ubierać go- w to, co lubi. Nie to, co lubił Adaś i co zostało "po nim w spadku. Zaczynam kupowac rzeczy nowe, z których Jego radość jest po prostu Nieopisana :).

Tu w nowych spodniach od Zary, kupionych z przeceny (ekonomia zwycięża ;)).

Spodnie (czego tu w ogóle nie widać ;)), mają urocze szelki spełniające świetnie swą funkcję (nie spadają), są miękkie, miłe i drobniutko- kratkowe. No i nie mają szerokaśnych, "wywietrznikowatych" nogawek, tylko zgrabny krój "przypęcinowy" ;). 

Antoś jest chłopczykiem kochającym się w... koszulach, tradycyjnych i "bardzo męskich" oraz w swetrach w serek. Najlepsze, że do tej pory z reguły nosił dość sportowe ubrania. Miłość  to więc, czysto z genów płynąca ;). Koszul chwilowo jak na lekarstwo, jednak, gdy pokazuję mu jakąś, pytając, czy chce nałożyć, aż się pali cały z radości :). Najstarszy koszuli nie założy, chyba tylko zmuszony jakimś "rozpoczęciem" bądź "zakończeniem".

Zaczynam więc powolną przemianę szafy mojego Średniego Małego Chłopczyka.
Co mi się uda w tym względzie,  postaram się z czasem zaprezentować :).



spodenki  Zara, sweterek s-h- no name (metka wycięta)

czwartek, 18 października 2012

Codzienne przymiarki

Granatowo jeansowo...





bluzeczka Mark&Spencer (znaleziona w s-h przez babcię), spódniczka- okazja z allegro, sweterek h&m, kurteczka pikowana next

Chorujemy :(

Parotygodniowy katar, z którym walczyłam naprawdę zaciekle (łącznie z konsultacjami lekarskimi), a który wszelkimi dostępnymi metodami, nie dał się przegonić (podejrzewam alergię), przerodził się w paskudne choróbsko. Malinka ma zapalenie oskrzeli, wczoraj dostała drugą dawkę antybiotyku, drugi tydzień będziemy chuchać, dmuchać i inhalować się (nie protestuje ani chwili już).
Zdjęcie z dziś, bo musiałyśmy przy okazji kupić coś na ząb. 



płaszczyk s-h- Zara, czapka i sukienka Zara, apaszka naf naf (w świnki, których nie widać ;)), rajstopki Calzedonia, buciki (których także nie widać ;)- h&m)



poniedziałek, 8 października 2012

Tego roku jesień długo zwlekała z zimną aurą. Właściwie wciąż jeszcze dni są w większości słoneczne i ciepłe (choć już nie na ten letni sposób) i mają w sobie jakiś powiew lata, coraz mniejszy, lecz jednak. Rano ubieramy się już na cebulkę, bo przynajmniej wyściubiając nos na taras, doświadczam wrażenia zimna, niekoniecznie przenikliwego, ale jako zapobiegliwej mamie, wydaje mi się właściwym, nałożyć na grzbiety Maluchów kilka warstw (sama o dziwo ubieram się znacznie lżej, tłumacząc wciąż sobie, że to ja ciągle gdzieś gonię, to mnie grzeje "to i owo" z nadmiarów wagowych ;), a oni "tacy mali", tak łatwo się przeziębiają :), no i mi na odpowiednie ubieranie się, jak zwykle czasu brak). Oczywiście futra i zimowe czapy są jeszcze w szafach, choć wcale już nie tak głęboko, wstępnie przymierzone, przygotowane na "ten dzień" :). 

Dziś zerkam na zdjęcie, na którym Malinka jeszcze w samym body i sukieneczce.
Zerkam i już tęsknię trochę za lekkością lata, zagłębiając się w swetrach i grubych legginsach.



body h&m, sukienka Zara, wózek phil&teds verve, smoczek i zawieszka Elodie Details